Niewiele warzyw może pochwalić się tak bogatą paletą minerałów, jaką prezentują buraki. Ale to tylko jedna z wielu ich zalet. Są lekkostrawne, regulują trawienie, pomagają w przeziębieniach, i grypie. Poprawiają humor i są stosowane w leczeniu nerwicy. Obniżają ciśnienie krwi i poprawiają funkcjonowanie układu krwionośnego. Wykazują działanie detoksykacyjne -są skuteczne w leczeniu kaca:)
Odkwaszają organizm po zjedzeniu dużych ilości mięsa, z którym są często podawane:) Na moim stole mogłyby z powodzeniem zastąpić ziemniaki. Albo mięso, którego nie spożywam od marca. Ale do konkretów – w burakach znajdziemy:
betanina – działanie antyoksydacyjne, przeciwnowotworowe
azotany – podnoszą poziom tlenku azotu w organizmie, przyczyniając się do zwiększenia przekroju naczyń krwionośnych i poprawienia krążenia, co ma bezpośredni wpływ na wydolność.
Oprócz tego spora część tablicy Mendelejewa:
- żelazo
- wapń
- magnez
- potas
- mangan
- sód
- chlor
- miedź
- fluor
- cynk
- bor
- lit
- rubid
- cez
- molibden
- kobalt
Poza kwasem foliowym w burakach można znaleźć witaminy C, B1 i A.
Doszukałem się badań w których potwierdzono, że dopingowe właściwości buraki zawdzięczają właśnie obecności azotanów – dzięki nim można ćwiczyć dłużej i mocniej. Co ciekawe, producenci specyfików dedykowanych kulturystom również wykorzystują azotany, w trochę droższej formie:) Ja zdecydowanie preferuję tę naturalną – wczoraj przygotowaliśmy z E sałatkę – ugotowane w skórce, z fasolą, podane z fetą, oliwą i czosnkiem. Pychota! A najlepszym wyborem jest spożywanie buraków w formie świeżego soku. Zbieram na wyciskarkę:)
Wczoraj miałem dzień wolny od treningów, ale dziś rozpocząłem kolejny tydzień biegowy. I myślę że to, co pokazał Garmin na koniec treningu to efekt wzrostu wydolności po niedzielnych tysiączkach, ale wczorajsza sałatka miała w tym spory udział!