Z końcówką listopada do mojej szafy butów biegowych dopisałem kolejną parę – Altra Torin 4.0. But jest przeznaczony na twarde nawierzchnie, asfalt, oraz opisywany przez producenta jako lekki i responsywny. Jak jest naprawdę? Zapraszam do recenzji.
Pierwsze wrażenie
Wizualnie jak jest, sami widzicie. Szerokie, kacze stopy szczególnie za pierwszym razem wydają się bardzo dziwne. Wrażenie mija tym szybciej im prędzej zrozumiemy że to nie tylko awangarda, a dobry pomysł. Wreszcie palce stóp nie są pościskane, wreszcie można je rozacapierzyć, kiedy się tylko ma ochotę. Toriny mają też tę rzadką właściwość bardzo dobrego blokowania się na stopie. Literalnie bez żadnego sznurowania, możnaby założyć i po prostu biec przed siebie.





Drugie wrażenie jest jeszcze lepsze. Najnowsze Toriny są bardzo lekkie, acz solidne. Brak jakichkolwiek usztywnień w podeszwie i zerowy drop pozwalają na pełną pracę stopy. Swobodę tej pracy można regulować za pomocą zasznurowania – zaciągnięte sznurowadła to prawie zablokowana pronacja, luźne sznurowadła – wręcz przeciwnie. Stali czytelnicy tego bloga z łatwością domyślą się, który sposób wiązania był dla mnie najlepszy (drugi).
Nie da się też nie zauważyć dość osobliwej podeszwy Torinów. Głębokie wcięcia sprawiają że wygląda jak długie pazury jakiegoś dzikiego zwierzęcia. Przyznam, że taka konstrukcja sprawia się genialnie, a but trzyma się dosłownie każdej nawierzchni – tak na asfalcie jak i na leśnej ścieżce, sucho czy mokro – nie ma znaczenia. Zawsze mam pewną podoporę, a gruba podeszwa sprawia że nawet większe kamyki są prawie nieodczuwalne.
Treningi
Grubość podeszwy oraz jej przyczyczepność czynią z Altr dobry zestaw na codzienne treningi, bez względu na długość czy warunki. Z kolei niska waga i dobre trzymanie stopy pozwalają im sprawdzić się na wysokich prędkościach, treningach tempowych czy zawodach. Biegałem w nich prawie w każdych warunkach i myślę że o ile podłoże nie jest naprawdę wymagające (dużo błota, ścieżki które stają się struykiem), można brać je w ciemno na każdy bieg.
Zużycie
Po 200 kilometrach brak śladów zużycia na cholewce, nieznaczne wytarcie najmniejszych wypustek na podeszwie.
Pranie
Piorę każde swoje buty do biegania. Jestem zdania, że bardziej szkodliwe jest dla nich wielotygodniowe zaleganie w słonym pocie, niż okazjonalne wypranie. Podobnie po treningu w błotnistych warunkach, gdy w cholewce zalegają ziarenka piachu i drobiny błota, które szybko rozprują włókna cholewki – nie ma lepszego spospobu na pozbycie się problemu niż wrzucenie ich (po uprzednim spłukaniu błota) do pralki. Program zwykły, 30st, z wirowaniem. Proszek też zwykły, bez płynu do zmiękczania. Nie udało mi się jeszcze uszkodzić w ten sposób żadnych butów. Toriny przetrwały moje pranie bez żadnego problemu.
Rekomendacja
Jeśli szukasz uniwersalnego buta treningowo – startowego, Toriny są dla Ciebie. To świetny i solidny but tak na codzienne treningi jak na sobotniego parkruna, czy niedzielne długie wybieganie w lesie. Jednocześnie ostrzegam przed uzależniającą wygodą przestrzeni na palce – z czasem zaczniecie mieć ochotę ubierać Altry nie tylko na treningi, ale na spacery, czy do pracy:)