6 Bieg do Źródeł – relacja

Wybiegamy z ocienionej ścieżki w nadmorskim lesie prosto na wystawioną na pełne słońce otwartą przestrzeń w Parku Regana. Dopiero trzeci kilometr biegu, a czuję jakbym już biegł na oparach. Wdycham ciepłe, suche powietrze, wydycham gorące. Wyczekiwany wiatr nie przynosi wytchnienia, a w żołądku czuję znajome i nieprzyjemne ciepło.

 

Myśli natrętnie wracają do błogiego odpoczynku – „gdyby tak położyć się w cieniu na trawie i chwilkę poleżeć, a potem truchtem doczłapać do końca?” Aby odsunąć je na bok obiecuję sobie spełnić je za linią mety. Brzmi jak kompromis? Niezbyt – przecież trzeba jeszcze jakoś przebiec te 7 kilometrów. Pochylam się nieco bardziej do przodu, pochylam też głowę – i patrząc spode łba na drogę przed sobą, czuję jak grawitacja pomaga w wydłużeniu kroku, sprężynowaniu i przyspieszeniu.

64366744_2358072020952418_7832657297082941440_o.jpg

5km Biegu. Foto – Biegowy Świat

Przed biegiem kilku biegaczy rzuciło mi rękawicę – 2h59min.pl, Tomasz, Michał. Podjąłem ją z pokerową miną, obiecując ściganie na serio bez odpuszczania. Pamiętam też słowa RunAroundTheLake po moim ubiegłotydoniowym Parkurnie „Dlaczego tak wolno?”

64276487_2358095764283377_3763716576340082688_o

9km Biegu. Foto – Biegowy Świat

Nie chcę ich teraz zawieźć dając się łatwo pokonać – cóż to byłby za dyshonor(!) ale mając ich za plecami w bezpiecznej odległości podejmuję taktyczną decyzję i zwalniam do 3:40-3:45. Powala mi to przyładować ostatni kilometr w 3:18 i minąć metę na 9 miejscu open z czasem 36:40 i zdobyć pierwsze miejsce w kategorii M30.

64500167_402718507028904_545958899589578752_n

1 Miejsce M30! Foto – RunAroundTheLake

Kilka metrów za metą teatralnie osuwam się na ziemię. Zostawiam jedną tylko rękę do sygnalizowania kciukiem „OK”, aby nie niepokoić służb medycznych i wolontariuszy. Czuję jak reszta ciała wtapia się w podłoże jak mięknące na patelni masło.

Ciepła czerwcowa sobota to idealna pora na rodzinny piknik. Kocyk, trawka, zimna lemoniada.. czego chcieć więcej? „Połączyć to wszystko z bieganiem” – pomyśli chyba każdy pozytywnie postrzelony biegacz.
Bieg do Źródeł co roku stwarza taką właśnie okazję – rodzinne spędzenie czasu w Parku Jelitkowskim na pikniku pełnym atrakcji dla wszystkich uczestników. A do tego E. naszykowała pyszne racuchy – czy można mieć lepszą regenerację? – nie sądzę 🙂

Bieg na 10km jest gwoździem programu pikniku, ale mam pełne poczucie, że na miejscu spotkałbym podobną ilość uczestników nawet gdyby żaden wyścig nie był rozgrywany. Na Biegu do Źródeł jest po prostu przyjemnie, a jeśli nie przepadacie za siermiężnymi festynami z muzyką o wątpliwej lotności przekazie, organizowanymi co roku dokładnie na to samo kopyto – tym bardziej się Wam spodoba.


PS: W ubiegłym roku odstawiłem zawodnika Oskar Witt na finiszu na kilka sekund. W tym roku Oskar zrewanżował się w pełni i zdeklasował mnie o 50 sekund. Gratuluję!

Galerie

 

Post navigation