Warsztaty w Iten

W poszukiwaniach ruchu biegowego od dawna już śledzę yacoola i jego prace w tworzeniu maszyny do biegania. Pojawiły się jednak pewne wątpliwości, na które nie mogłem już znaleźć odpowiedzi, pasywnie obserwując parawruch.pl. W odpowiedzi dostałem propozycję udziału w III warsztatach, na którą z radością przystałem.

Otoczka

Wszechobecny luz. Brak pośpiechu, spinania. Rozluźnienie zarówno fizyczne jak i psychiczne. Na pierwszy trening nawet nie zakładaliśmy butów – odbył się na leżąco, a jego cel stanowiła głęboka relaksacja i rozluźnienie wszystkich mięśni. Poczułem luz porównywalny z roztopieniem się na podłodze. Wtedy yacool powiedział:

To jest stan rozluźnienia, który chcecie uzyskać w biegu

Sprężyna

Następne zajęcia to również nie bieganie. Najpierw trzeba było na nie zasłużyć. Zaczęliśmy od poszukiwania sprężystości w ciele, na stojąco bez nawet jednego kroku. Te ćwiczenia przewijały się później przez całe warsztaty. Poczułem ogromną różnicę pomiędzy tym, czego poszukiwałem wcześniej choć sprężynowałem najsłabiej ze wszystkich uczestników.

Koordynacja

Mimo, że przygotowałem się w domu z ćwiczeń koordynacyjnych, znalezienie takich, których nie byłem w stanie wykonać, nie stanowiło większego problemu. A wszystko to na stojąco, z obiema nogami na ziemi. Yacool retorycznie (i z nutką nieukrywanej ironii) pytał:

Jak chcesz panować nad ciałem pędzącym 3:00/km jeśli nie panujesz nad nim stojąc?

Ciało musi się słuchać!

Bieganie

To nie było bieganie. Truchtaliśmy po 8-9 minut na km. I nawet przy takiej szybkości miałem problemy z rozluźnieniem. Sapałem wniebogłosy, że wypiszą mnie z Endomondo za takie tempa;) Yacool jeździł za nami rowerem i dawał konkretne wskazówki i polecenia.

Udało mi się względnie rozluźnić dopiero na trzecim wyjściu. Dopiero wtedy poczułem kontrolę i potrafiłem spiąć się na króciutki moment lądowania, a pozostały czas puścić nogi. Nie będę ukrywał, że stanowiło to przełom w odczuwaniu biegu i sprężynowania.

Kompletnie nowym doświadczeniem był bieg w towarzystwie innych, bardziej doświadczonych w sprężynowaniu biegaczy. Możliwość obserwowania ich aury ruchu, wejścia w tę aurę, stanowi wartość warsztatów, której nie sposób odtworzyć samemu w domu. Warto wspomnieć, że mimo kilku lat doświadczenia w bieganiu, czułem się największym nowicjuszem.

Przez cały obóz pokonaliśmy łącznie 16 kilometrów na 4 treningach. Jeśli wydaje się to Wam mało, mogę zaręczyć, że już przetrwanie 2 to wyzwanie, któremu wielu nie byłoby w stanie sprostać bez przygotowania.

Dystans też nie był celem samym w sobie. Yacoolowi zależało na pokazaniu różnych sposobów działania na mechanizm sprężyny – i to zdecydowanie się udało.

Przemyślenia

Wyjeżdżałem nakręcony do działania, ale też z pewnym żalem. Przez 3 dni wszechobecny luz udzielił się i mnie. Bałem się zderzenia z rzeczywistością człowieka pracującego i związanymi z nią napięciami. Na szczęście został mi tzw Spacer Menela, który jak na zawołanie przywołuje rozluźnienie


Extras:

  • Wydało się, że nie taki poranny biegacz, jak się maluje – wstawałem najpóźniej!
  • Podczas warsztatów usunąłem część podeszwy ze starych Adidas Supernova Glide – stały się miękkie i lżejsze
  • Prawdziwa relacja z warsztatów + foty jest tu 1 i 2