Salomon Pulse Belt – recenzja

Telefon, pieniędze, klucze, żel, chusteczki – gdzie to wszystko pomieścić na treningu? Wiem, że można się bez tego obejść (poza chusteczkami If You Know What i Mean) – telefon zostawić w domu, poprosić kogoś (o 4 rano;)) o zamknięcie drzwi, biegać na głodniaka (jak ja), a w miejscu gdzie nawet król chodzi piechotą używać liści i modlić sie aby się nie przerwały:) Pasy dedykowane dla biegaczy były dla mnie albo za małe, albo zdecydowanie za duże i wyposażone w zbędne dodatki jak np bidon (chlup chlup z każdym krokiem). Biegałem więc z telefonem przymocowanym do ramienia, a resztę upychałem do maleńskiego pasa z gumką, który znalazłem w nagrodzie za Maraton Solidarności. Można? można!

Salomon Pulse Belt to elastyczny pas – nerka pozbawiony zapinek i regulacji. Wyposażony jest w 2 kieszenie, które rozciągają się na całym obwodzie. Jedna z nich, zapinana na zamek, świetnie sprawdzi się w przenoszeniu smartfonu. Z kolei otwarta kieszeń pomieści chusteczki higieniczne, żele, klucze do domu. Ścisłe dopasowanie zapewnia, że podczas biegu nic nie wypadnie nawet z otwartej kieszeni.

2 kieszenie. Żadnych regulacji!

Wewnątrz otwartej kieszeni znajduje się zaczep do kluczyków

Oprócz tego, pas wyposażono w pętelki do zamocowania kijków. Nie biegam z nimi, ale dla mocowań znalazłem jeszcze lepsze zastosowanie – świetnie przytrzymują koszulkę podczas upałów, zatem podczas samotnego biegu w lesie czy bezdrożach możecie biegać beztrosko w stroju Tonyego Krupicki, a po powrocie na łono cywilizacji założyć suchą koszulkę. Wrażenia – bezcenne!

Koszulkę zwinąłem w rulon i zaczepiłem o pętelki do kijków. Świetnie sprawdza się w upalne treningi na odludziu

Irytującym problemem każdego pasa i plecaka biegowego może być podskakiwanie, dyndanie zawartości z każdym krokiem. Wszystko zależy od tego, jak zostanie rozmieszczony ładunek. Mój standartowy zestaw (smartfon, chusteczki, klucze, pieniądze ) nie podskakują podczas normalnych treningów. Wyjątkiem są bardzo szybkie odcinki, czy zbiegi na złamanie karku – ale na to rady już chyba nie ma – podskakiwanie przecież zawsze będzie funkcją masy i prędkości.

Jak zwykle w przypadku Salomona – widać dbałość o szczegóły. Równe, dokładne szycia, przemyślane detale jak zaczep do kluczy, czy pętle na kijki pokryte silikonem od wewnętrznej strony, by się nie wyśliznęły

Nerka spodobała mi się od pierwszego wejrzenia – i to na tyle, że zaopatrzyłem się w drugą – „cywilną”, przeznaczoną na upalne dni. Noszenie w kieszeni krótkich spodenek smartfonu, kluczy, portfela itd nie jest wówczas najwygodniejsze. Nerka sprawdza sie jako bezpieczniejsze i wygodniejsze rozwiązanie.

Goraco polecam ten gadżet jako obowiązkowe wyposażenie biegowej szafy. Pomieści wiele, jest przy tym dyskretny i pewny. Świetnie sprawdzi się jako prezent – można kupować w ciemno:)