Wykluczenie

Ilość dyscyplin sportowych które można dziś uprawiać i w nich rywalizować jest niezliczona. Przyglądając się jakiejkolwiek z nich, szybko można dostrzec, że istnieje grupa osób wyróżniających się pewnymi cechami fizycznymi, które ułatwiają osiąganie lepszych wyników w tej dyscyplinie. Weźmy koszykówkę – trudno dyskutować że wzrost jest dość istotną cechą zawodnika. Wystarczy spotkać koszykarza na ulicy, by się przekonać. Większość ludzi nie byłaby w stanie wyćwiczyć się do wyskoku dosiężnego na wysokość, na którą taki zawodnik stojąc na ziemi dosięga wyciągniętą w górę dłonią. Ci, którzy mają bardzo krótki – wrodzony czas reakcji, mają przewagę w wyścigach formuły 1. Człowiekowi z dużą liczbą włókien szybkokurczliwych w mięśniach łatwiej przyjdzie uzyskiwanie dobrych rezultatów w sprincie.

Testosteron

Hormon anaboliczny występujący w organizmie każdego człowieka. Odpowiedzialny za cechy typowo męskie, występuje mniejszych ilościach także w organizmach kobiet. Niezależnie od płci, jego wyższy poziom daje przewagę w procesach regeneracyjnych. Oznacza to, że zawodnik może trenować ciężej, jego mięśnie zregenerują szybciej, oraz będą większe i silniejsze niż u zawodnika z niższym poziomem tego hormonu.

Dlaczego o tym piszę?

Ten wpis jest reakcją na post Joanny Jóźwik. Wynika z niego, że Caster Semenya znów zostanie zmuszona do normalizacji poziomu testosteronu, który jest u niej na wyższym niż u większości kobiet, poziomie.

W udostępnionym przez polską biegaczkę artykule pisze się o badaniu z którego wnioski są jednoznaczne. Podwyższony poziom testosteronu ma statystycznie istotny wpływ na wyniki sportowe.

Komentarze

Babochłop, Baba z jajami, Homo-cudak, powinna startować z chłopami. Facet. Mutant.

Wrócę do analogii z początku wpisu: Wzrost (stymulowany przez hormon wzrostu) ma statystycznie istotny wpływ na wyniki w koszykówce. Statystycznie jest bardzo niewielka szansa na to, że ktoś średniego wzrostu zrobi w tym sporcie karierę. Mimo to, zdarzają się wyjątki, a zawodnicy średniego wzrosty zdobywają punkty. A do wysokich dryblasów nikt nie ma pretensji o hormon wzrostu.

Rozumiem podziw dla wysiłku sportowca. Szanuję ciężki trening i pracę, szczególnie w tak niewdzięcznej dziedzinie, jaką jest bieganie. Jednak podejmując się sportu trzeba się liczyć z tym, że nigdy nie będzie się najlepszym. Że w czasie szczytu możliwości sportowych i treningowych znajdzie się ktoś, kto będzie szybszy, silniejszy. Że nigdy nie wygramy. Bo taki jest sport – brutalny. Rywalizuje się przede wszystkim z własnymi możliwościami. I nie musi wygrać zawodniczka z ładniejszymi zdjęciami na fb.

Nie wiem, ludziska, skąd wzięliście w sobie tyle żółci. Prymitywnie opluwacie ją za inność, zajmując bezpieczne miejsce w szerokiej grupie „normalnych”. Może kiedyś sytuacja życiowa wyłuska Was z takiej grupy, i to Wy zostaniecie obrzucani wyzwiskami przez ludzi podobnych sobie. Obyście wtedy mieli wspominane „jaja” bo aby podnieść się lub podnosić wielokrotnie po takim traktowaniu, z pewnością trzeba je mieć.

Zdajecie sobie sprawę, ile musiała przeżyć Caster, by w ogóle startować? Jak bardzo było to upokarzające?

Telewizja i sława nie docenia wiecznie drugich, czwartych, bez medalu. A takich sportowców bez sukcesów jest znacznie więcej, niż tych najlepszych na świecie. Z całego serca życzę Joannie Jóźwik pokonywania przede wszystkim własnych barier i zwycięstwa – walce sportowej, ale nie poprzez eliminację przeciwniczek w taki sposób, w takiej atmosferze.