Już w piątek, przeglądając prognozy pogody na weekend, oczywistym było, że będzie wiało, i to mocno. W tym roku biegałem już mocne treningi z utrudnieniami w postaci śniegu i wiatru i średnio mi się podobało, właściwie wcale:) Albo przesadzałem z tętnem, albo utrzymywałem niższe tempo. Mógłbym snuć dalej wątek o tym jak bardzo jakość treningu jest ważna, że bieganie w takim wietrze to gorszy trening, ale tak naprawdę, kiedy poranny budzik zadzwonił, a ja usłyszałem, co dzieje się na dworze, wystraszyłem się. Stwierdziłem, że wyjście na trening sprowadzi sie do walki o przetrwanie, do tego z ryzykiem zarobienia w łeb urywanymi gałęziami. Poszedłem spać dalej, a trening sam się niestety nie zrobił.
To jak mam wykonać mocny trening w taką wichurę?
Postanowiłem skorzystać z karty Multisport i wykonać mocny trening na bieżni. Wybrałem Premium Gym otwarty 24 godziny na dobę. Ciekawe, że wchodząc do klubu o 22:40 prawie wszystkie bieżnie były jeszcze zajęte:) Przebierając się w szatni miałem poczucie pójścia na łatwiznę. Nigdy wcześniej nie wykonałem treningu biegowego na bieżni, i klasyfikowałem go jako mniej wymagający. Dlaczego mówię w czasie przeszłym?
Trochę nudne, ale..
W planie miałem bieg ciągły, dużo kilometrów. Ustawiłem dystans 3km, prędkość 12km/h, którą po pierwszym kilometrze zwiększyłem do 13. Po czternastu minutach, które były strasznie nudne – przed sobą tylko ścianę, potwierdziłem, że nieco łatwiej jest utrzymać na bieżni większą prędkość. „Dość tych ułatwień” pomyślałem, i po krótkim rozciąganiu ustawiłem bieżnię na 18km z prędkością 16km/h (3:45min/km)
Przecież chodzi o wysiłek
To zdecydowanie najnudniejszy trening jaki kiedykolwiek wykonałem:) Ale poza tym? Kawał solidnej, biegowej pracy. Tętno pojechało w kosmos, ale prędkość utrzymałem, a właściwie zrobiła to bieżnia. Ostatnie 5 kilometrów podniosłem tempo do 17km/h (3:31min/km) i było już bardzo ciężko. Z bieżni zszedłem jak nieżywy, ledwie powłócząc gumowymi nogami. Zrobiłem swoje, i byłem bardzo zadowolony. Pokonanie 18 kilometrów na bieżni zajęło mi poniżej 67 minut – nie pamiętam ile dokładnie, zwlekając sie z bieżni nie myślałem o tym:)
Trening na bieżni nie jest taki zły
Bieżnia sama utrzymuje prędkość i to jest chyba jej największa wada. W „realu” nierzadko trzeba zaprząc wszystkie pokłady woli, aby utrzymać tempo. Brakuje też oporów powietrza. Z tych powodów bieżnia nie może być doskonałym zamiennikiem. Ale:
- Nigdy na niej nie pada i nie wieje
- Można mieć pod ręką picie
- Można ubrać się lekko
- Można wykonać bardzo dobry, kontrolowany trening, gdy warunki na dworze są beznadziejne – wichura, śnieżyca lub mega ślisko.
Nie zamierzam rezygnować z biegania na dworze. Ale gdy warunki będą zupełnie beznadziejne, będę brał bieżnię pod uwagę jako poważną alternatywę:)