Maraton w Poznaniu był moim ostatnim biegiem.. w tym sezonie:) Mogę go nazwać podsumowaniem, ponieważ zarówno forma sportowa jak i nastrój w którym go pokonałem odzwierciedlają to, co działo się podczas ostatnich miesięcy.
Pobiegłem maraton poniżej 2:50. Pamiętam, kiedy zakładałem sobie ten cel i obawiałem się, czy nie jest zbyt ambitny. Ten czas złamałem 2 miesiace szybciej niż planowałem, w Maratonie Solidarności
Teraz, kiedy jestem w trakcie roztrenowania, pora rozliczyć się z kwietniowych planów:
- Stanąłem na podium na zawodach. Pięciokrotnie!
– 5km w Brzeźnie (Im kat)
– 5km na Zaspie(IIIm kat)
– 10km w Jelitkowie(Im kat)
– Maraton Solidarnosci (VIIIm Open)
– 5km na Oruni(IIIm kat) - Zwiedziłem Trójmiejski Park Krajobrazowy wielokrotnie podczas długich wycieczek biegowych, które będą najmilszym biegowym wspomnieniem – W szczególności szlak Elektrowni Wodnych Raduni, okolice jeziora Otomińskiego, czy Gdyńskie lasy. Przebiegajac te tereny czułem radość biegania i kontakt z przyrodą którego próżno szukać gdzie indziej.
- Miałem okazję trenować we wspaniałych miejscach takich jak:
– Zakopane
– Wulkaprodersdorf (Austria)
– Włocławek
– Mermet
– Warszawa - Nie wziąłem udziału w żadnym biegu z cyklu Kaszuby biegają. Nie dałem rady wkomponować ich w plan zajęć:)
- Nie pobiegłem w Półmaratonie Ziemi Puckiej
- Nie złamałem 35 minut na 10km
Dlaczego nie złamałem 35 minut? Za mało trenowałem:) w czerwcu, kiedy na dobre wdrożyłem się w trening tempowy, nieoficjalnie osiagnałem ~35:30 w Biegu do Źródeł. Jednak od lipca wróciłem do treningu maratońskiego, aby przygotować się na XX Maratonu Solidarności, a zaraz po nim rozpocząłem przygotowania do XV Poznań Marathon.
A propos celów na 2015..
- Maraton wiosną poniżej 2:40. Oznacza bieg w średnim tempie 3:47 min/km, oceniam że na dzień dzisiejszy mógłbym przebiec w tym tempie półmaraton..
- dwie trójki z przodu na – czyli 10km poniżej 34 minut. Początkowo wpisałem tutaj 33 minuty, ale po dłuższych przemyśleniach uznałem to za nazbyt ambitny cel. Oczywiście będę walczył o jak najlepszy wynik.
Do rozpoczęcia nowego sezonu pozostało 6 dni, na razie odpoczywam, regeneruję się, przybieram na wadze:) W niedzielę, 26 października rozpocznę mozolną walkę o powyższe cele. Wiem, że na początku będzie ciężko – 2 tygodnie bez jakiejkolwiek dyscypliny sportowej jak i porannego wstawania na pewno pozostawi swój ślad i nie ułatwi mi pierwszych treningów. Nie boję się tego, ponieważ trudności z wyjściem na trening to chleb powszedni biegacza. A wiem, że ciężka praca się opłaci postaci nieujętej słowami satysfakcji: