Biegiem po lesie

Uwielbiam biegać w lesie!
Jestem w trakcie odpoczywania po maratonie w Dębnie, z którego wkrótce napiszę relację. Poprzedni tydzień zamknąłem kilometrażem 88km – biegając wyłącznie łagodne rozbiegania. Wczoraj pozwoliłem sobie na kilka dwudziestosekundowych przebieżek, a dziś ruszyłem na tzw. kros aktywny. Z założenia jest to trening na pagórkowatej pętli, który trzeba biegać z coraz większą prędkością.. Bardzo lubię męczące treningi, a krosu, po ponad tygodniu odpoczynku od mocniejszego biegania, wprost nie mogłem się doczekać!

Na pętlę wybrałem okolice gaju Gutenberga opodal Jaśkowej Doliny w Gdańsku. Po ok 3km truchtania i 10 minutach rozgrzewki, ruszyłem. Już po pierwszym półtorakilometrowym okrążeniu, wiedziałem, że bardzo trudno będzie przyspieszać. Bieganie wymagało też wzmożonej czujności w porównaniu z bieganiem po asfalcie – jedno nieudane nastąpienie na korzeń i można wykręcić kostkę! Wybiegając na trening, nie wiedziałem, ile pętli przebiegną, na ile mnie stać. Po pokonaniu pierwszej przyjąłem że przebiegnę cztery, ale ten trening i miękkie nogi spodobały mi się tak bardzo, że odpuściłem dopiero po 7 okrążeniach. W sumie pokonałem ponad 17 km podczas tego treningu, poznałem nową trasę biegową, i jestem pewien, że będę tam częstym gościem!