New Balance Fuelcell TC – recenzja

Białasy, jak żartobliwie nazywam New Balance Fuelcell TC są ze mną już prawie 2 miesiące, lub w jednostkach biegowych – ponad 500 kilometrów. To wystarczająco żeby pierwsze zachwyty nieco opadły, a na ocenę decydujący wpływ miała szara biegowa codzienność, rozgrywająca się między podeszwą i chodnikiem i między stopą a cholewką 😉

Love at first sight

Pierwsze wrażenie było cholernie dobre. Już po przymiarkach w sklepie wiedziałem że to but dla mnie, może nawet bardziej jakikolwiek dotychczas, gdyż poza karbonową płytką zaproponowano zupełnie nowy kształt podeszwy, o który pomstowałem sam do siebie w sierpniu. I proszę – na stół wjeżdżają NiuBalansy promujące pronację bardziej niż wszystkie buty jakie dotychczas miałem.

Czy można chcieć więcej? Świetny i wreszcie świeży design – świeży nie tylko dla tego producenta, ale w ogóle! Pomimo braku krzykliwych kolorów ich po prostu nie da się nie zauważyć. Zadbano też o detale – elementy odblaskowe jak i boczna część podeszwy odbijają światło mieniąc się różnymi kolorami. One po prostu rzygają tęczą!

Po założeniu na stopy czar nie pryska. Cholweka trochę nieśmiało opina stopę, sznurówki zdają się móc wytrzymać nawet na pojedynczym węźle (nie probówałem), jest bardzo miękko ale stabilnie. Nie ceregieliłem się z rozgrzewką – od razu pobiegłem 15km biegu ciągłego po 3:52/km, na którym zawiodło wszystko – tylko nie Enki. Skończyłem zlany potem, zdyszany ale z przewietrzoną stopą w suchym bucie 🙂

Na co dzień

Szara biegowa rzeczywistość nie zrobiła wrażenia na Enkach. Rozbiegania, przebieżki, fartleki – sprawdzają się świetnie. Szybko stały się moją parą numer 1. Genialnie wygodne na asfalcie, niezależnie od tempa. Mega wygodnie w lesie, pod warunkiem suchego podłoża. Tu trudno powiedzieć co bardziej powstrzymywało mnie przed niefrasobliwym wbieganiem w błotniste kałuże i koleiny – płytki bieżnik czy strach że już nigdy nie będą tak olśniewająco białe jak z reklamy proszku do prania:)

Trwałość

Na równi z wygodą mocny punkt Białasów. Że cholewka po kilkuset kilometrach wygląda jak nowa – to nic nowego. Ale że tak nieznacznie zdarłem podeszwy, robi na mnie duże wrażenie. Myślę spokojnie o zasięgu 1500km, później – zobaczymy. Wyprałem je dwukrotnie w pralce (w zimnej wodzie z proszkiem, bez płynu, z wirowaniem – tak jak każde inne) i nic. Nic się nie rozkleja, but jak nowy a do tego.. niewyczuwalny 🙂

Podsumowanie

Regularnie sprawdzam propozycje sprzętu biegowego innego niż moje ulubione. Dotychczas wychodziłem ze sklepów NB rozczarowany – ich obuwie nigdy nie przypadało mi do gustu – tak pod względem wygody, jakości wykonania jak i niestety – dizajnu.
Nie tym razem! Na rynek trafił bardzo wygodny, trwały i po prostu ładny but. Ktoś tam, gdzieś za biurkiem – robi dobrą robotę i bardzo mi się to podoba!