Adidas Adizero Adios 3 – Recenzja

Przychodzi taki moment w rozwoju, kiedy biegacz zaczyna sobie zadawać pytanie „Co jeszcze mogę zrobić, by poprawić wyniki?” Start w biegu maratońskim to strzał który jest efektem kilku miesięcy treningu nań ukierunkowanego. Szansa na powtórzenie próby nie przyjdzie szybko – regeneracja po maratonie trwa zbyt długo. Szukasz zatem dodatkowych sposobów na zabezpieczenie wyniku. Jedynym z nich jest dobranie stroju startowego, którego buty są kluczowym elementem.

Na Adiosy zdecydowałem się po 3 nieudanych próbach złamania 2:40. Zmieniałem też trening, ale buty miały być tym dodatkowym handicupem w walce o wynik.

Zanim przejdę do senda tej recenzji wspomnę jeszcze o oczekiwaniach. But startowy musi spełniać kilka niezbędnych warunków, z których każdy jest jakąś cegiełką w końcowym rezultacie:

  • Musi być bardzo lekki
  • Musi być przyczepny
  • Musi być przewiewny
  • Musi być zadziorny(!)

Pierwsze wrażenie

Adiosy są przepiękne! Projekt jest niezwykle udany i przyciąga wzrok zarówno na sklepowych półkach, jak i na stopach właścicieli w trakcie zawodów, gdzie zdradzają zamiary agresywnym wyglądem. Po wzięciu do ręki mam wrażenie że prawie nic nie ważą. Często słyszałem od niektórych, wpływowych osób z biegowego środwiska

konkurencja jest tak duża, że wszyscy producenci produkują wysokiej jakości obuwie

Nie mogę się zgodzić. Poziom dbałości o detale w butach tej marki jest dystansujący, zresztą nie tylko w modelach z najwyższej półki. Staranne klejenie bez śladów, dokładne i precyzyjne szwy, spójny design. Wszystko to sprawia, że but robi bardzo dobre pierwsze wrażenie.

Wygoda

Ubieranie Adiosów na nogę to dziwne doświadczenie. Materiały cholewki są cieniutkie, podobnie jak zapiętek i zdają się niechybnie rozerwać przy zakładaniu. Nic takiego sie jednak nie dzieje, ale na wszelki wypadek proponuję rozluźnić sznurowadła z zapasem.

Gdy but już jest na stopie, opina ją dosyć ciasno i „prowokuje” do biegu. Komfort noszenia podczas chodzenia jest raczej ascetyczny w porównaniu do butów treningowych. Zdarzyły mi się też otarcia pięty i musiałem kupić skarpetki z minimalnie grubszym zapiętkiem.

Bieg

Jeśli „walisz z pięty”, bieganie w Adiosach będzie podzielone na 2 rozdziały – przed i po przyzwyczajeniu łydek. Ja zabrałem je od razu na zawody (10km w 34:51) W efekcie nie mogłem chodzić kilka dni a łydki literalnie paliły z bólu. Amortyzacja jest skąpa w porównaniu z obuwiem treningowym i trzeba to przepracować przez kilka treningów. Gdy jest już po wszystkim, bieg staje się naprawdę przyjemny i lekki.

Obecnie zmieniłem technikę biegu i w Adiosach biegam już tylko „naturalnie„. Świetnie nadają się do takiej pracy, pomimo 10mm dropu (spadku pięta->palce) który wg niektórych źródeł wyklucza „naturalne” bieganie.

Wyżej wspomjnam o ascetycznym komforcie chodzenia – ten zmienia się w trakcie szybkiego biegu, gdy można odczuć przeznaczenie obuwia. Przy prędkościach poniżej 4:00->3:00 „znikają” ze stóp, zupełnie nieodczuwalne. Przetestowałem je chyba w każdych warunkach startowych – od zawodów w ujemnej temperaturze -8 po 30 upały, od 10km po maraton ( właściwie to 3 maratony – 2:37, 2:45, 2:43), na sucho i mokro. Nawet bieg na 31km z połową trasy wiodącą polnymi drogami. Ze wzgledu na przewiewność lubię też zabierać je na treningi na bieżni mechanicznej, gdzie każde chłodzenie po 10-15 kilometrach ma duże znaczenie.

Podsumowanie

Adiosy to świetny but na zawody i szybkie treningi. Genialnie przewiewne, przyczepne na zakrętach. Nikogo nie będę też czarował, nie są dla każdego – to atrybut dla wyżyłowanych chartów z mocnymi nogami i doświadczeniem treningowym.


Adiosy w dobrej cenie znajdziesz na ceneo